Kuźnia Durggedina
Palanthas... Klejnot Solamnii, po zagładzie Istar stał się kolebką cywilizacji. Znajduje się tu wiele cudów, między innymi Wielka biblioteka Palanthas którą prowadzi Astinus, Wieża Wielkiej Magii w Zagajniku Shiokan przez który nikt nigdy nie zdołał się przedrzeć... Z wyjątkiem jednej osoby... Niedaleko znajduje się Wieża najwyższego Klerysta, uważana za jeden z największych cudów architektoniki. Oraz dwa przydatne dla najemników miejsca - Akademia mieczy i Gildia najemników I te właśnie miejsca interesowały Grothorka
Młodzieniec miał zaledwie 19 lat i liczył na to że przyszli pracodawcy zwrócą uwagę na jego nieustanny zapał do walki. Przekroczył więc główną bramę miasta i podążył wzdłuż ulicy Rycerzy. - Najpierw trzeba znaleźć bazę - Pomyślał. Podczas swojego pobytu w Klasztorze gdzie się wychował uzbierał niezły kapitał i planował ucieczkę od paru lat. Zdecydowanie nie nadawał się na Rycerza więc wybrał drogę awanturnika która przypadła mu do gustu z opowieści podróżników. Grothork przybył z Kalamanu eskortując karawanę i na tym też trochę zarobił, starczy mu więc na dłuższy pobyt nawet gdy nie znajdzie pracy. Idąc główną ulicą rzucił mu się w oczy osobliwy szyld "Pięść Kendera" Bez zastanowienia wszedł do środka. Pomieszczenie było bardzo małe jak na karczmę. - Pewnie stąd wzieła się nazwa - Pomyślał z tryiumfalną miną. Wszystkie stoły były zajęte, przy największym siedzi banda Krasnoludów którzy prowadzą rozmowę w swój naturalny sposób a mianowicie przekrzykują się zawzięcie. Co dwa zdania przez Karczmę przechodzi krzyk "NA brode Reorxa! Tak było!" Przy barze stoi inny młodzieniec, pod jego nogami leży duża torba napchana uzbrojeniem - Zaraz sprawdzę panie Stonefist - zwrócił się do niego barman Uciekinier z Kalamanu rozejrzał się jeszcze raz w poszukiwaniu chociaż jednego wolnego miejsca, po chwili dostrzegł jedno krzesło w najciemniejszym miejscu. Kiedy do niego podszedł zauważył że przy stole siedzi jakiś ciemny, szemrany typ. - Mogę się dosiąść - Spytał Grothork serdecznym tonem, po czym od razu usiadł martwiąc się że ktoś go uprzedzi, KArczma nie wyglądała na porządną więc ułozył wszystkie rzeczy tak aby mieć je na oku a miecz od ręką. Po chwili zdjął tez Tarcze z pleców i ułożył pod nogami. Obcy popatrzał na Młodzika nieufnie, ale kiedy zauważył że gość zamawia Krasnoludzką razy dwa od razu zmienił nastawienie... - Co Cię sprowadza do Palanthas Panie - Spytał dość oficjanym tonem - Ja? Ach tak ja - przybyłem tutaj szukać pracy, jakiegoś zajęcia. Jeśli miałbym szczęście może przyjął bym się w Gildi najemników lub Akademii Mieczy,a skoro już o tym mówimy, może Ty znasz jakieś dobre zajęcie, hmm? - Ja jestem członkiem gildi najemników - towarzysz uśmiechnął się - Ale ostatnio ciężko z robotą w całym mieście. Biorą tylko najlepszych. - Słuchaj no, a czy mógłbyś pomóc mi dostać się do twej gildii? Uczyłem się władać mieczem, wiem że podołam trudnościom - Grothorka przepełniła nadzieja że wszysko pójdzie jak po maśle - W samym centrum jest parę budynków w których można wstąpić do Gildii Najemników. Największy z nich ma szyld "Gildia Najemników" - Powiedział ironicznym tonem towarzysz - z tamtąd też blisko do Akademii mieczy. Nagle usłyszeli że krasnoludy robią coraz większą wrzawę, widać po nich że wypili już o wiele za dużo. - Mam dłuższe włosy w kroczu niż twoja broda! - wykrzyknął jeden z nich. Część z nich zerwała się na nogi. - Zamknijcie gębę temu idiocie! - Sam zamknij gębę Między Krasnoludami zaczyna się szarpanina. - Jak ja nienawidzę pijanych krasnoludów, nie mam zamiaru czymś oberwać, zrobimy porządek? - powiedział przyszły najemnik z nadzieją że dojdzie do walki, i będzie mógł się wykazać. - Może po prostu ich rozdzielmy ? - Najemnik zbadał sytuacje - trzech na czterech. - Może być, byle by się zamknęli - Grothork wstał z chęcią rozdzielenia Brodaczy Najemnik wstał i szybko znalazł się w środku małej bitwy podnosząc ręce do góry i próbując uciszyć towarzystwo, Grothork dołączył do niego. Kłótnia przybiera na mocy z dużą prędkością... Krasnoludy zaczynają się opluwać jeden wystrzelił w końcu w grupkę przeciwników, niestety droge mu zagrodziła noga Grothorka. Krasnolud wyciągnął się jak długi uderzając twarzą w podłogę. Zapadła grobowa cisza... Krasnolud pozbierał się z podłogi, leci mu krew z nosa i łzy z oczy z powodu takiej zniewagi i wstydu. - My dwoje na zewnątrz - warknął w stronę młodzieńca i wyszedł - Ehh, zasrane krasnoludy, wypijemy piwko, czy mam iść z nim wal... - Chciał spytać swojego towarzysza lecz reszta Krasnoludów jak jeden mąż zaczeli wypychać go na zewnątrz. Grothork szybko wyrwał się z motłochu i dumnie ruszył w kierunku wyjścia. - Najpierw go sprowokuję, wyzwę od żlebowców... A kiedy zaszarżuje na mnie w pijanym szale to będzie dziecinnie łatwe - Pomyślał Ale kiedy wyszedł euforia opuściła go a jej miejsce zastąpiło zawiedzenie... Walki nie będzie Ponieważ krasnoludów już obezwładniła straż miejska - Pięknie, pięknie ! To już chyba trzeci raz w tym miesiącu będziecie nocować w areszcie mości panowie, ba! Może niedługo się tam wprowadzicie! - Zaśmiał się jeden ze strażników. Młodzieniec zauważył że jest już noc i wypdałoby skończyc już picie zanim przewali wszystko i znowu włączyć się w bitkę.
Nad Palanthas rozszalała się potworna burza... Kapłani modlą się w świątyniach. Astinus odnotował największą burzę w Histori Krynnu
Grothork przebudził się w południe... Zerwał się i poczuł specyficzny smak w ustach - Więc jednak zabawiłem - Pomyślał - Ale ze mnie dureń Potrząsną sakiewką z której wydobył się słaby szelest wywołując grymas na twarzy Grothorka - Muszę znaleźć tą Gildię szybciej niż mi się pierwotnie wydawało - Stwierdził i zaczął się dziarsko przygotowywać do wymarszu na zatłoczone uliczki metropolii zwanej Palanthas. *** W gildii najemników kolejka była bardzo duża, grupki śmiałków rozmawiały ze sobą o jakichkolwiek wieściach... każdy opowiadał o dziwnych rzeczach dotyczących Kalamanu... "Podobno miasto ma kłopoty" dało się słyszeć najczęściej. Jeden z Wojowników - młody Grothork był dosyć zaniepokojony takimi wieściami "Może w Kalamanie będe bardziej potrzebny?" myślał.
|
Bardzo fajnie się zapowiada, będę oczywiście czytał kolejne części, pomimo, że nie biorę udziału w RPG. Może nie jestem specem, ale mam jedno małe zastrzeżenie. A mianowicie przykładowe zdanie: Wszystkie stoły były zajęte, przy największym siedzi banda Krasnoludów którzy prowadzą rozmowę w swój naturalny sposób a mianowicie przekrzykują się zawzięcie. Chodzi mi o czas, w jakim jest napisane - pierwsza część zdania w przeszłym (były zajęte), a potem już w teraźniejszym (siedzi. przekrzykują się). Oczywiście nie mam stuprocentowej pewności, że jest to jakikolwiek błąd, zwróciłem jednak na to uwagę, gdyż wygląda to dość chaotycznie. Chyba, że miało to być zamierzone ;)
|