DragonLance Forum

Forum dla fanów DragonLance, książek fantasy oraz RPG.


#41 2011-12-14 22:20:44

 Lilith89

Rycerz Korony

Skąd: Prudnik
Zarejestrowany: 2011-11-09
Posty: 86

Re: Vamp-Wolf

Siedząc w ławce odczuwałam coraz większe pragnienie.Słodki zapach ludzi mącił mi w głowie jak nigdy przedtem.Mimo to próbowałam się skupić nad tym co mówi do nas nauczyciel.Był pierwszym,który zaczął nas straszyć przed egzaminami końcowymi.Oczywiście kazał nam się zacząć przygotowywać,ponieważ w tym roku testy mają być trudniejsze.Zastanawiałam się czy mówił prawdę czy tylko chciał,abyśmy się bardziej przyłożyli do nauki.Te rozważania nieco odciągnęły mnie od pragnienia,które mnie męczyło.Po chwili zaczęłam myśleć czy nie byłoby lepiej jakbym zwolniła się z lekcji i poszła zapolować,aby ugasić gorejący żar w swoim gardle.Nie byłby to głupi pomysł,ale wtedy nie widziałabym się z Erykiem,jeśli w ogóle sam zjawi się dziś w szkole.To akurat było bardzo prawdopodobne,więc postanowiłam,że udam się po lekcji na polowanie.Gdy skończyła się lekcja zebrałam swoje rzeczy i wyszłam z Kinią na korytarz.Wtedy to poczułam najbardziej kuszącą woń jaką do tej pory miałam okazje spotkać.Natychmiast odwróciłam się w jej kierunku i zobaczyłam go.To był Eryk.Zastanawiałam się jak to możliwe.Przecież wcześniej miał tak odrażający zapach.Teraz o dziwo pachniał naprawdę cudownie i pociągająco.Musiało tak być nie inaczej jak jego sprawka.Stałam się po części nim samym i zapewne teraz pachniałam również lepiej niż wcześniej dla niego.Podobnie jak ja on sam wyczuł mnie od razu i nasze spojrzenia na chwile się spotkały.Przez chwile patrzyliśmy na siebie przyjaznym wzrokiem,aż przypomniało mi się co zamierzałam zrobić.Wtedy mój wzrok się zmienił,a Eryk widząc to nie zmienił wyrazu twarzy.Musiał przeczuwać jakie mam wobec niego zamiary.Przez te kilka sekund nie widocznych dla człowieka dużo się zmieniło.Jednak po chwili i Kinia zauważyła,że jest coś nie tak.Chwyciła mnie za rękę i powiedziała:
-Kiro wszystko w porządku?czemu tak stoisz?-odwróciłam się w jej kierunku
-przepraszam,zamyśliłam się
-czy ty patrzyłaś na Eryka?-spytała zszokowana
-nie wydawało ci się-skłamałam
-to ciekawe,ale on nadal się na nas patrzy-powiedziała jeszcze bardziej zdezorientowana
-niech się patrzy,a teraz choć my do klasy-powiedziałam udając nie zainteresowaną
Nie chciałam,żeby Kinia coś się domyślała.Jednak po jej wyrazie twarzy można było zauważyć,że wydaje jej się,że ją okłamuje.Miała rację,ale chciałam,żeby trzymała się od niego z daleka.Nie chciałabym,żeby i jej coś zrobił.Mimo to w tej chwili bardziej zastanawiało mnie to co teraz zrobić.Czy wymknąć się na następnej przerwie na polowanie i zostać w szkole czy zrobić tak jak wcześniej planowałam.Byłam zaskoczona,że Eryk pojawił się w szkole po tym co mi zrobił.Pewnie jak zwykle mnie pilnował,żeby nic mi się nie stało,a teraz jeszcze,aby nikt przeze mnie nie ucierpiał.Tylko gdybym ja się wyjawiła,on też by musiał i oboje mielibyśmy kłopoty.
Weszłyśmy do klasy i zajęłyśmy swoje miejsca.Po chwili zabrzmiał dzwonek i przyszedł kolejny nauczyciel.Podobnie jak poprzednio zaczął mówić o zbliżających się egzaminach.Dobrze wiedzieliśmy,że musimy się uczyć,a oni jeszcze muszą nam to przypominać.Byłam na to nieco zła,ale wiedząc co może się ze mną stać próbowałam się jak najszybciej uspokoić.

Offline

 

#42 2011-12-14 22:21:09

 Lilith89

Rycerz Korony

Skąd: Prudnik
Zarejestrowany: 2011-11-09
Posty: 86

Re: Vamp-Wolf

Po skończonej lekcji postanowiłam,że pójdę zapolować,ale wrócę do szkoły na lekcję,żeby zobaczyć się jeszcze z Erykiem.Powiedziałam Kini,że nie mam ochoty na jedzenie w stołówce bo kiepsko się czuję i pójdę do szkolnej pielęgniarki,żeby mnie zbadała.Przez chwilę Kinia patrzyła na mnie podejrzliwym wzrokiem,ale po chwili rozchmurzyła się i powiedziała,żeby tak zrobiła,a ona sama pójdzie coś zjeść.O dziwo nie miała do mnie żadnych pretensji i po chwili zeszła na dół do stołówki zostawiając mnie samą na korytarzu.Poczekałam,aż zejdzie,żeby nic nie podejrzewała,a następnie wymknęłam się ze szkoły.Będąc poza nią poszłam do parku będącego obok niej.Na szczęście nie było tam nikogo,więc mogłam przyspieszyć tak,że nikt mnie nie zauważył.To znaczy żaden człowiek.Zaczęła mi się podobać ta nowa umiejętność.Jednak przez chwile zastanawiałam się czy nikt mnie nie zauważył.Poza szkoła czułam się o wiele lepiej,ponieważ nie czułam tego okropnego pragnienia tak bardzo jak w niej przez ludzi.Tak dużo unoszących się zapachów mąciło mi w głowie.Sądzę,że jeśli nie wyszłabym teraz na polowanie,nie skończyłoby się to dobrze dla mnie i dla kogoś kto zostałby moją pierwszą ludzką ofiarą.Po chwili byłam już w lesie.Będąc już dość głęboko w nim zatrzymałam się.Zaczerpnęłam trochę świeżego powietrza i poczułam zapach mojej przyszłej ofiary.Wiedziałam dokładnie co to i w jakiej odległości się ode mnie znajduje.To było stado saren.Podobnie jak moje pierwsze jako wilka.Bez zastanowienie rzuciłam się biegiem w tym kierunku,ale tym razem jako człowiek.Czułam tak ogromny głód,że nawet nie przejmowałam się,która z saren będzie moją pierwszą ofiarą.Rzuciłam się na najbliższą z nich.Wgryzłam się w szyję przewracając sarnę na ziemie.Reszta z nich w popłochu uciekła.Jednak zauważyłam to dopiero po chwili jak wypiłam całą krew z sarny.Głód nieco zelżał,ale nadal palił moje gardło.Wstając usłyszałam szelest za sobą i natychmiast się odwróciłam w jego stronę pokazując kły i głośno warcząc.Okazało się,że to Eryk.Musiał śledzić mnie,bojąc się czy komuś nie zrobię krzywdy w szale mordu.Natychmiast przestałam,a on nie zmienił swojego wyrazu twarzy.Nadal był lekko rozbawiony jak wcześniej na korytarzu.Zdenerwowało mnie to i powiedziałam:
-co cię tak bawi Eryku?
-witaj Kiro,ty jesteś zabawna
-uważaj co mówisz bo pożałujesz-postraszyłam go
-pamiętaj,że jestem od ciebie starszy i silniejszy
-a ty pamiętaj,że w połowie jestem nadal wilkiem-wtedy przestał się uśmiechać
-spokojnie Kiro,jesteś nowym wampirem i łatwo przejmują na tobą kontrole emocje,uważaj proszę na to co robisz
-a kogo to sprawka?może mógłbyś mi to w końcu wytłumaczyć?coś ty najlepszego narobił-krzyczałam-mogłeś zostawić mnie,żebym mogła spokojnie umrzeć,a teraz jestem jeszcze gorszym dziwadłem jak byłam,mieszańcem
-sądzę,że już wszystko opowiedział ci twój ukochany,więc nie mam co ci tłumaczyć-odpowiedział spokojnie-po prostu uratowałem ci życie,gdy twój ukochany nie mógł nic zrobić
-jak możesz go obwiniać,to moja wina i jak jeszcze raz zbliżysz się do mnie albo do moich bliskich to pamiętaj,że znajdę cię i zabiję
-że co?dlaczego?-spytał zdziwiony
-żegnaj
Odpowiedziałam i pobiegłam z powrotem do szkoły.Nie odwracałam się nawet,żeby sprawdzić czy biegnie za mną.Miałam go dość i nadzieje,że wziął sobie do serca to co mu powiedziałam.

Offline

 

#43 2011-12-14 22:21:34

 Lilith89

Rycerz Korony

Skąd: Prudnik
Zarejestrowany: 2011-11-09
Posty: 86

Re: Vamp-Wolf

Będąc już w parku zatrzymałam się.Zastygłam z przerażenia,ponieważ nie wiedziałam co mam teraz zrobić.Przy wejściu w parku stałam Kinia i patrzyła na mnie ze zdziwioną miną.Musiała mnie śledzić,martwiąc się o mnie.Nie mając wyboru w końcu ruszyłam z miejsca spotykając się z nią po środku parku.Nie odezwałam się pierwsza,ponieważ to ona zabrała pierwsza głos:
-Kiro,co ty tutaj robisz?
-y...-nie mogłam wydusić z siebie słowa
Nagle poczułam,że ktoś za mną stoi.Nie czekając długo odezwał się za mnie:
-witaj Kiniu,to ja wyciągnąłem ją na dwór-odezwał się Eryk
-witaj,skąd wiesz jak mam na imię?-spytała nadal zaskoczona,sama nie wiedząc co ma teraz zrobić
-słyszałem kiedyś jak rozmawiałyście-zaczął się usprawiedliwiać,gdy nagle mu przerwała
-jak to słyszałeś?co jeszcze wiesz na mój temat?i skąd do cholery znasz Kirę?-wykrzykując to Kinia popatrzyła również i na mnie ze złością,że o niczym nie wiedziała
-wybacz Kiniu-w końcu udało mi się coś wydusić,ale przerwał mi Eryk
-to moja wina-odpowiedział-nie chciałem,żeby ci o tym mówiła
-niby dlaczego przecież jesteśmy przyjaciółkami?-powiedziała już spokojniej
-mamy swoje powody,ale nie mogę ci ich zdradzić-mówiąc to popatrzył na mnie czekając,aż go wesprze jednak nic nie powiedziałam
-Kiro,o co chodzi?-spytała mnie
-przykro mi Kiniu,ale nie mogę o tym mówić,ale mam nadzieję,że mnie zrozumiesz-powiedziałam błagalnym tonem
-nie,ja już nic nie rozumiem,ciągle coś przede mną ukrywasz-żaliła się-jednak skoro nie chcesz mi powiedzieć to znaczy,że nie jesteśmy przyjaciółkami
-co?dlaczego tak mówisz?-powiedziałam prawie z płaczem
-bo przyjaciółki nic przed sobą nie ukrywają
Po czym odwróciła się i szybko odeszła w stronę szkoły.Nagle mój ból przemienił się w złość.Nie mogłam wytrzymać targających mnie emocji.Po chwili poczułam jak ogromne ciepło zaczyna rozchodzić się po moim ciele.Zaczęłam się trząść z nerwów.Próbowałam to jakoś zatrzymać,ale nie umiałam.Eryk widząc mnie,domyślił się,że ze złości zaczynam się przemieniać.Nie tracąc chwili,zaryzykował i złapał mnie za obie ręce przyciskając mnie mocno do siebie.Poczułam niewielki chłód,który był wcześniej o wiele większy.Nagle poczułam jak moje nogi odrywają się od ziemi,a on niesie mnie biegnąc z powrotem do lasu.Po chwili,gdy byliśmy w lesie puścił mnie.Odrzuciło mnie od niego na kilka metrów.Upadając na ziemię byłam już na czterech łapach.Byłam tak na niego wściekła,że odwróciłam się w jego kierunku i głośno zawarczałam mając ochotę go rozszarpać.Eryk stał jak wryty nie wiedząc co ma zrobić.Jednak wziął się na odwagę i odezwał się do mnie powoli oraz spokojnie próbując mnie już bardziej nie prowokować:
-Kiro spokojnie,nie chcesz mnie zabić
Na jego słowa zbliżyłam się nieco i jeszcze bardziej zawarczałam ze złości.Na to on dalej:
-Kiro proszę cię,będziesz tego żałować
Zawrzało we mnie jeszcze bardziej.Cała sytuacja nie trwała zbyt długo,ale coraz bardziej jego słowa zaczynały mnie drażnić.Tak bardzo chciałam go zabić.Pragnęłam tego jak niczego innego.Dlatego nie chcąc już czekać dłużej podniosłam łapę szykując się do biegu,gdy nagle usłyszałam łamiące się gałęzie pod czyimś ciężarem.Uspokoiło mnie trochę i oboje spoglądnęliśmy w kierunku hałasu.Po chwili zobaczyłam zbliżającą się Kinię.Gdy bliżej do nas podeszłam i zobaczyła co się dzieje,przeraziła się i stanęła bez ruchu.Odezwał się do niej Eryk:
-Kiniu spokojnie,nie ruszaj się-powiedział
-co to ma być?co to za potwór?-powiedziała ledwo,przerażona
Słowo potwór zabrzmiało dla mnie okropnie.Poczułam wielki ból przeszywający mnie od środka.Był dla niej czymś okropnym.Wiedząc,że już mnie widziała stwierdziłam,że muszę jej powiedzieć.Nie dbałam już o konsekwencje.Chciałam się z nią pogodzić.Myśląc o tym stanęłam na dwóch łapach i przemieniłam się z powrotem w człowieka.Kinia widząc mnie zemdlała,ale Eryk zdążył ją złapać zanim upadła na ziemię.Zapadła cisza.

Offline

 

#44 2011-12-14 22:22:01

 Lilith89

Rycerz Korony

Skąd: Prudnik
Zarejestrowany: 2011-11-09
Posty: 86

Re: Vamp-Wolf

Gdy chciałam podejść do Eryka poczułam za sobą znaną woń wilka.To był mój ukochany wilk.Natychmiast się odwróciłam i spojrzałam na niego.Stał już jako człowiek.Po jego minie nie mogłam nic odczytać.Jego twarz przypominała posąg,niewyrażający żadnych emocji.Miałam wielką ochotę podejść do niego i przytulić go mocno,ale się powstrzymałam.Nagle odezwał się do mnie.Jego ton był zgodny z jego wyrazem twarzy,zimny i mroczny jak nigdy wcześniej:
-co ty Kiro wyprawiasz?wiesz przecież,że nie możesz pokazywać się publicznie,grozi za to kara
-wiem,ale ona nagle weszła i nie widziała mnie jako człowieka tylko ,, potwora '' - przypomniałam sobie jak mnie określiła i ledwo wypowiedziałam to słowo powoli i cicho
-mimo wszystko powinnaś już iść,ja się tym zajmę
-jak to zajmiesz?co masz na myśli?chcesz ją zabić!
-jeśli będę musiałam to tak
-co?nie możesz tego zrobić-odpowiedział Eryk
-i kto to mówi?krwiopijca,który nie żywi się ludzką krwią-prychnął Artur
-piję krew,ale nie ludzką
-od kiedy?-i nie dokończył,ponieważ mu przerwałam
on ma rację,to moja przyjaciółka i nie możesz mi tego zrobić-wykrzyczałam
-spokojnie Kiro-odezwał się Eryk-nie musimy ją zabijać
-jak to?a co chcesz zrobić?
-możemy ją zauroczyć,że nie będzie nic pamiętać
-co?jak to możliwe?-dodał Artur
-my krwiopijcy potrafimy to,ponieważ mamy taką umiejętność
-dobrze,zróbmy to-dodałam choć miałam jej ochotę o wszystkim opowiedzieć,ponieważ nie chciałam mieć przed nią żadnych tajemnic jak wcześniej
-musimy poczekać,aż się ocknie-powiedział Eryk
Podeszłam do Eryka i Kinii.Podnieśliśmy i oparliśmy ją o drzewo.Po chwili ocknęła się.Wtedy Eryk powiedział do niej zanim sama się odezwała:
-Kiniu staliśmy w trójkę w lesie i rozmawialiśmy,a gdy przyszłaś potknęłaś się o gałąź,upadłaś i straciłaś przytomność,a teraz powinniśmy iść z tobą do pielęgniarki
-a tak,nic nie pamiętam-odpowiedziała zmieszana
-cześć Kiniu,jak się czujesz?-zapytałam
-kiepsko- po czym uśmiechnęła się
-w takim razie pójdę ją zanieść do pielęgniarki-powiedział Eryk,po czym wziął Kinie na ręce i wyszedł z lasu kierując się w stronę szkoły
Zostałam sama z Arturem.Nie czekając długo odezwałam się pierwsza:
-jak mogłeś chcieć zabić moją przyjaciółkę?nie wiem czemu,ale zmieniłeś się i wiedz,że jak coś się jej stanie to znajdę cię i porachuję się z tobą
-Kiro uspokój się-powiedział cicho-to twoja wina,nie panujesz nad sobą i to przez ciebie musiałaby zginąć bo takie jest nasze prawo,a ty je złamałaś i dobrze o tym wiesz
-co?mam gdzieś takie prawo i skoro ono jest ważniejsze niż to co ja czuję i robię to więcej nie pokazuj się tu-powiedziałam prawie ze łzami w oczach-nie chce cię znać skoro nie możesz zaakceptować tego czym się stałam i nie moja wina,że chciałeś zabić moją przyjaciółkę,a teraz wynoś się stąd i nigdy nie wracaj-wykrzyczałam
-przestań,nie wiesz co mówisz,ponieważ mają przewagę nad tobą emocje i będziesz tego żałować-powiedział łamiąc się w końcu
-już żałuje,że dałam się nabrać na twoje sztuczki,a tak naprawdę to ty jesteś zły,a nie Eryk
-Kiro proszę cię,nie rób tego-powiedział błagalnym tonem
Nie chcąc już go słuchać odwróciłam się od niego i udałam się w stronę szkoły.Po chwili usłyszałam tylko pisk,a następnie wycie wilka.Jedno jednak miał rację,targały mną emocję i wiem,że będę musiała zacząć się uczyć się panować nad nimi,ponieważ może się to dla mnie źle skończyć.Szłam nadal kierując się w stronę szkoły,nie odwracając się za siebie.Nie słyszałam już żadnego odgłosu z lasu.Jednak to ja nie mogąc dłużej trzymać w sobie skrywany gniew i żal,upadłam kolanami na ziemie i zaczęłam płakać jak dziecko.Dałam upust swoim emocją i po dłuższej chwili ból zelżał.Musiałam teraz zdecydować co zrobić.Nie mogłam się przecież tak pokazać na kolejne lekcje chyba,że uda mi się wymyślić jakąś wymówkę.Po zastanowieniu się podjęłam decyzję,że pójdę do pielęgniarki zobaczyć co z Kinią i Erykiem,a nauczycielce powiem,że też się przewróciłam i może nie będzie na mnie krzyczeć.

Offline

 

#45 2011-12-26 21:14:03

 Lilith89

Rycerz Korony

Skąd: Prudnik
Zarejestrowany: 2011-11-09
Posty: 86

Re: Vamp-Wolf

Kierując się w stronę wejścia do szkoły zauważyłam,że wychodzi z niej Eryk.Zdziwiłam się,że tak szybko zostawił moją przyjaciółkę,więc spytałam będąc już blisko niego:
-co ty tutaj robisz?gdzie Kinia?
-spokojnie,odprowadziłem ją do pielęgniarki,ale usłyszałem twój płacz i chciałem sprawdzić co z tobą, czy wszystko w porządku?-był zmartwiony
-nic mi nie jest-uspokoiłam go-po prostu musiałam wyrzucić z siebie te wszystkie emocje i czuję się już lepiej
-to dobrze,a co z twoim wilkiem?-spytał zaciekawiony
-nie martw się o niego-odpowiedziałam-już ja dopilnuje,żeby nikogo nie skrzywdził
-chodzi ci o przyjaciółkę?-zapytał
-też-odpowiedziałam uśmiechając się-słuchaj chciałam ci podziękować za to,że mi z nią pomogłeś
-nie ma za co-uśmiechnął się i dodał-zrobiłabyś to samo
-pewnie tak,ale powiedz mi jak to zrobiłeś?jak ją zauroczyłeś?-spytałam zaciekawiona
-to nic trudnego,ty też to potrafisz tylko musisz sama spróbować
-pewnie masz rację,ale myślę,że powinnam iść do domu-zaczęłam się usprawiedliwiać-dziś dużo się wydarzyło i nie chciałabym,żeby znowu coś złego się stało przeze mnie tym bardziej,że czuje jakby coś się stało w domu-oznajmiłam swoje dziwne odczucia
-to ciekawe i myślę,że powinnaś to sprawdzić,a ja powiem nauczycielce,że źle się poczułaś i pielęgniarka kazała ci iść do domu
-byłabym wdzięczna-uśmiechnęłam się i zaczęłam iść w stronę domu
-Kiro
Usłyszałam jak mnie jeszcze zawołał i odwróciłam się,a on dodał:
-nie masz nic przeciwko jeśli przyszedłbym później i sprawdził czy u ciebie wszystko w porządku?-zapytał
-oczywiście,że nie-odpowiedziałam i odwróciłam się z powrotem
Eryk nic więcej nie powiedział tylko zniknął w drzwiach szkoły.Ja natomiast udałam się do domu.Nie wiedziałam czemu,ale czułam,że coś się stało.Miałam tylko nadzieje,że moje przeczucia się nie sprawdzą.Nie chcą dłużej tracić czasu stwierdziłam,że pobiegnę.Czym prędzej udałam się w najbliższą zalesiałą okolicę,żeby jak najprędzej porozumieć się z dziadkami.Chciałam usłyszeć ich myśli,więc zmieniłam się w wilka.O dziwo po raz pierwszy nic nie słyszałam.Totalna cisza,która naprawdę mnie przeraziła.Zaczęłam krzyczeć w myślach wołając ich,ale nikt nie odpowiadał.Zbliżając się coraz bliżej domu poczułam woń krwi,która stawała się coraz silniejsza.Wpadłam w szał.Znowu moje gardło paliło,wzniecając w nim coraz większy płomień,żądzy krwi.Tym bardziej,że wyczuwałam nie tylko zapach moich dziadków,ale też podobnym zapach również do mojego.Nie tak ohydny jak wcześniej,ale wiedziałam czyj.Już kiedyś go poczułam.Ta noc,w której wyszłam na spacer,żeby ochłonąć po kłótni z dziadkami.To był ten sam wampir,który chciał na mnie zapolować.Widocznie wrócił sprawdzić,czy nadal tu mieszkam.Jak śmiał wchodzić na mój teren-pomyślałam wściekła.
Po chwili wybiegłam z lasu na podwórko przed domem.Zobaczyłam,że bramka od podwórka i drzwi od domu są otwarte.Czym prędzej zmieniłam się w człowieka.Podbiegłam do bramki i zobaczyłam kałużę krwi,a w niej mojego ukochanego psa.Przez chwilę stanęłam nad nimi i próbowałam się zebrać w sobie oraz przygotować na najgorsze.Gdy doszłam do siebie podeszłam do drzwi.Następnie weszłam na korytarz,ale nie widziałam krwi,a jedynie jej unoszący się zapach.Nagle usłyszałam hałas w kuchni.Podbiegłam tam czym prędzej i zobaczyłam,że leżą na podłodze zmasakrowane ciała moich dziadków.Były całe we krwi,a nad nimi stał zadowolony ów wampir,który dokonał masakry na mojej rodzinie.Jego uśmiech tak mnie rozzłościł,że przestałam logicznie myśleć.Bez zastanowienia odsłoniłam kły i wydałam z siebie głośny charkot.Wampir widząc mój gniew odpowiedział mi tym samym i po chwili rzucił się na mnie przewracając nas na ziemie.Odgłos jaki wydała podłoga był ogromny.Jeden wielki huk,który usłyszałby nawet człowiek z dużej odległości.Nie chciałam dać za wygraną,więc natychmiast zrzuciłam go z siebie i od razu wskoczyłam na niego próbując zatopić w jego szyi kły.Niestety przewidział mój ruch i ubiegł mnie odrzucając moje ciało przez siebie na zewnątrz.Przeleciałam kilka metrów uderzając w płot,który rozwalił się pod wpływem mojego ciężaru.Natychmiast pamiętając o tym,że jest bardzo szybki,zerwałam się z powrotem na nogi,ale nie było go już w domu.Czułam jednak,że gdzieś tu jest.Odwróciłam się w stronę lasu i zobaczyłam go,że stoi przed nim śmiejąc się ze mnie.Mój gniew nie zelżał i domyśliłam się,że lepiej będzie mi go zabić jako wilk,więc czym prędzej zaczęłam biec w stronę wampira.Po drodze zamieniłam się w wilka,a on nie ruszył się z miejsca.

Offline

 

#46 2011-12-26 21:14:22

 Lilith89

Rycerz Korony

Skąd: Prudnik
Zarejestrowany: 2011-11-09
Posty: 86

Re: Vamp-Wolf

Stanęłam,więc przed nim obnażając kły i wyjąc przeraźliwie,żeby go zdenerwować.Nie musiałam długo czekać bo nagle rzucił się na mnie z kłami.Walczyliśmy przez dłuższy czas bez rezultatów,tarzając się po ziemi i próbując siebie ugryźć.Gdy nagle upadając na ziemie usłyszałam szelest w lesie, na moment popatrzyłam się,żeby zobaczyć co to i wampir również.To była Artur,musiał usłyszeć,że coś się tu dzieje.Widząc,że wampir nadal się na niego patrzy,rzuciłam się na niego z całej siły przewracając go na ziemie i gryząc go mocno w szyję.Wampir zawył z bólu,ale po chwili zaczął się śmiać.Zdziwiło mnie to strasznie,więc go zostawiłam i stanęłam obok już jako człowiek.Obok mnie stanął Artur.Nagle źle się poczułam.Moje gardło zaczęło mnie strasznie boleć.Nie tak jak wcześniej bo zaczęłam się dławić jakbym miała coś w gardle i nie mogła tego wypluć.Coraz gorzej było mi złapać oddech.Nie wiedziałam co się ze mną dzieje.Artur przerażony zaczął krzyczeć do mnie trzymając mnie za ramię:
-Kiro co się dzieje?czemu nie możesz oddychać?
Nie mogłam mu odpowiedzieć.Ledwo łapałam powietrze.Nagle z zza krzaków wybiegła kolejna osoba.To był Eryk.On również musiał wszystko usłyszeć.Tak samo jak Artur zaczął się pytać:
-co się dzieje?Arturze co jej jest?
-to przez tego krwiopijce,on jej coś zrobił jak go ugryzła-odpowiedział
-coś ty narobił?-złapał wampira za ubranie i potrząsnął nim
-tym razem jej nie pomożesz-powiedział szyderczo ze śmiechem
-co to ma znaczyć?-dodał Artur
-ona umrze
-niby czemu?tylko cie ugryzła-powiedział Artur
-o nie-nagle powiedział Eryk
-co to ma znaczyć,czy coś o tym wiesz?
-wiem co on zrobił-odpowiedział zjadł wilcze ziele,które zabija wilkołaki po spożyciu,a wampirom nie szkodzi
-co?zabije go
-nie,ja to zrobię
Po czym wbił kły z drugiej strony szyi wampira i oderwał mu głowę.Następnie złapał mnie za ramię i powiedział:
-Kiro przykro mi,ale tym razem wyssanie wilczego ziela w twojej krwi nie pomoże,ponieważ szybciej działa niż nasz jad i niszczy cały organizm-powiedział prawie ze łzami w oczach-przepraszam,że nie zdążyłem na czas,ale nauczycielka przeciągnęła lekcje i nie mogłem wyjść wcześniej
-to nie twoja wina Eryk-powiedział Artur-robiłeś zawsze wszystko,żeby ją chronić mimo,że byłeś kimś czego nienawidzę,a teraz jeszcze bardziej,że pozabijał jej rodzinę i nie oszczędził nawet jej
Po czym Eryk rozglądnął się dookoła i zobaczył,że naprawdę stało się coś okropnego.Tym bardziej wydawał się przybity i wściekły na to co się stało.Po chwili,gdy już naprawdę ledwo oddychałam leżąc na ziemi,Artur również wziął mnie podciągnął trzymając mnie za drugie ramię i powiedział:
-Kiro mi również przykro,że tak się stało-powiedział również ze łzami w oczach-tak bardzo starałem się trzymać cię z daleka od wszystkich niebezpieczeństw,ale nie udało mi się-zaszlochał-na dodatek na koniec jeszcze pokłóciłem się z tobą o twoją przyjaciółkę,nie chciałem jej zabić i bardzo cie przepraszam,wybacz mi skarbie-dodał cicho-tak bardzo cie kocham i nie chce,żebyś odeszła beze mnie
Widziałam jak oboje nade mną płaczą,ale nie mogłam nic zrobić.Tak bardzo źle się czułam,że zostawiam ich samych przy takich okolicznościach.Miałam nadzieję,że pochowają mnie razem z dziadkami i psem.Wydając ostatni oddech wysiliłam się jak bardziej mogłam,żeby mnie usłyszeli i powiedziałam:
-tak bardzo będzie mi was brakować bo obu was kocham
po czym oboje przytulili mnie do siebie i powiedzieli to samo do mnie:
-mi ciebie też,kocham cię Kiro
Ja nie chcąc ich zasmucić bardziej uśmiechnęłam się lekko i wydałam ostatni oddech,nie mogąc złapać już więcej powietrza,umarłam.
Po chwili zobaczyłam stojących koło mnie rodziców,dziadków i psa.Stali w jasnym świetle i nie chcąc dłużej czekać,odwróciłam się jeszcze,żeby zobaczyć ostatni raz swoich ukochanym,niepotrzebnie płaczących nad moim ciałem bo nie czułam żądnego bólu i byłam szczęśliwa widząc w końcu moją całą rodzinę,więc podeszłam do światła,znikając po chwili razem z nimi.

Offline

 

#47 2011-12-28 12:32:26

 Raistlin

Shalafi

8930444
Skąd: Myślenice
Zarejestrowany: 2010-08-01
Posty: 1157
WWW

Re: Vamp-Wolf

Zakończenie smutne a myślałem, że będzie happy end znajdą szybko jakieś antidotum czy coś.

btw. ten serial powinien Ci się spodobać http://zalukaj.tv/sezon-serialu/teen_wolf_,303/


"Stajenny ma swój humor i kopie psa. Mag ma swoje humory i znika miasteczko."

http://www.smoczalanca.pun.pl/_fora/smoczalanca/gallery/2_1327707076.jpg

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Szamba betonowe Lubartów https://www.verona.info.pl/