Oczywiście Kagonesti. Nie wywyższały się w przeciwieństwie do Silvanesti i Qualinesti, poza tym to oni zawarli przymierze ze smokami oraz prowadzili ciekawy tryb życia, odmienny od swoich kuzynów. Jak dla mnie najciekawsze elfia rasa.

Kagonesti. Książka o nich wiele wyjaśnia i pokazuje, że tylko one spośród elfów są naprawdę połączone z naturą. Wszystkie elfy chełpią się tym, że rozumieją i kochają przyrodę, lecz jedynie dziko żyjący elfowie żyją z naturą, nie obok. Bardzo zaimponował mi pierwszy wódz dzikich elfów, Kaganos i jego sprzymierzenie ze smokami. Kto nie czytał Kagonesti (zaginione opowieści, część chyba 1) powinien to jak najszybciej nadrobić.

i zmienił bym nazwę wątku z "gatunki" na "rasy", o wiele bardziej pasuje wg mnie.

Ciekawi mnie kto zagłosował na Silvanesti, a nie napisał posta

Ja niestety nie mam ulubionego rodzaju elfów... zwyczajnie mój bohater nosi tytuł Pacyfikatora Elfów.

Ostatnio edytowany przez Blaanid uth Mondar (2012-01-04 22:13:51)

Silvan napisał:

(...)
Qualinesti - jeden ze skłóconych elfich rodów. Czczą słońce i wszystkie ważne wydarzenia dzieją się u nich gdy słońce widnieje na nieboskłonie. Z natury są egoistyczne, dumne i nieczułe na sprawy innych (przynajmniej gdy ich to nie dotyczy). Dwa razy musiały uciekać z swoich dziewiczych lasów. Ich stolica, Qualinost została zniszczona podczas Wojny dusz zmieniając się w jezioro śmierci (The Lake of Death).
(...)
Silvanesti - również jeden ze skłóconych elfich rodów. Czczą oni księżyc, oraz gwiazdy, dlatego też wszystkie ważne uroczystości odbywają się nocą. Jak swoi kuzyni również są egoistyczne i dumne. Również dwa razy (każdym razem pod przewodnictwem swej królowej Alhana starbreeze) musiały uciekać ze swego kraju. Ich ród jest pierwszą, oraz najstarszą elfią odmianą. Ich stolicą jest Silvanost."

Hm, nie wiem czy słowo 'ród' jest tutaj najlepszym określeniem, bowiem te dwa państwa powstały w wyniku konfliktów politycznych i ideowych i podział nie polegał na twardej granicy 'jeden ród przeciwko drugiemu'. Sithel, syn Silvanosa (założyciela Silvanostu i z tego co pamiętam pierwszego Mówcy Gwiazd, który zjednoczył elfy) posiadał dwóch synów; Kith-Kanana i Sithasa. Każdy z nich miał kompletnie inne podejście do tego, jak powinno wyglądać państwo i czym się kierować. Z początkowych dyskusji narodził się jednak tak zaawansowany konflikt, że aby uniknąć wojny domowej, koniecznością było wyprowadzenie przez Kith-Kanana swoich popleczników <którzy nie należeli tylko do jednego rodu, społeczeństwo Silvanesti najzwyczajniej w świecie podzieliło się niczym nie przymierzając nasze przy okazji wyborów PiSvsPO>.
Kith-Kanan założył miasto, zaprosił do niego swojego ojca, ale ten został zamordowany przez Ergothian zaś na tron Silvanestu wstąpił Sithas, co zaostrzyło wzajemne relacje... żeby dokładnie wyjaśnić wszelkie implikacje musiałabym jeszcze raz przeczytać kilka książek, bo moja ostatnia przygoda z większością DragonLance'owych tytułów miała miejsce jakieś sześć lat wstecz, ale ważny tu jest ogólny zarys - dwa narody skłócone ideologicznie i politycznie; Silvanesti są całkowicie zamknięci na świat zewnętrzny, nie prowadzą żadnych kontaktów handlowych i podporządkowują sobie naturę. Qualinesti zaś, mimo iż nadal dosyć odizolowani od świata, prowadzą handel m.in. z krasnoludami (najlepszy przykład -> pobyt Flinta w Qualinesti, kiedy to poznał Tanisa) naturę zaś traktują 'po bratersku', nie naginając jej do siebie, a siebie do niej.

Chyba niczego nie pogmatwałam

Co do zaś mojego wyboru... Kagonesti. Jednak odnoszę się tutaj jedynie do członków plemion, które żyją w zgodzie z zasadami Kaganosa, a nie tych, którzy dali się złapać na 'cywilizację'.

Mało kto na samym Krynnie o tym wie. Tylko tym którzy zostali przez nie uratowani z tonących okrętów było dane ich zobaczyć. Podobno pojawiają się na powierzchni pod postacią delfinów.

Właśnie dlatego się nie wypowiadam który jest mój ulubiony... po prostu nie znoszę elfów w DL w żadnej formie. Ta rasa nigdy mnie nie interesowała ze względu na swoją arogancje, zarozumiałośc, odcinanie się od świata i poczucie wyższości nad innymi, nacjonaliści! Lubię tylko Dalamara i Gilthasa, ale to tylko jednostki.

Bardzo przepraszam za pisanie posta pod swoim własnym postem. Wiem, że to niegrzeczne, tak nie uchodzi, mam świadomość istnienia magicznego guziczka z napisem "edytuj", który w takich wypadkach jest wymagany. Jednak ten mój post wydarzył się już tak bardzo dawno temu, że niestety nikt nie zauważyłby, że cokolwiek się tutaj zmieniło. Tymczasem błądzę sobie po forum i czytam zakurzone rozmowy i uderzyła mnie pewna rzecz, kiedy czytałam wypowiedź naszego shalafi tuż nad moim starym postem.

Raistlin napisał:

Ta rasa nigdy mnie nie interesowała ze względu na swoją arogancje, zarozumiałość, odcinanie się od świata i poczucie wyższości nad innymi(...)

Też myślę, że elfy są męczące i zgadzam się z każdym przytoczonym wobec nich epitetem. To, co mnie uderzyło jest myśl, że każdy z tych epitetów przypisałabym również do czarodziejów. "Zarozumiałość i arogancję" - czarodzieje często traktują innych, jako jednostki o wiele głupsze, a w najlepszym razie zwracają się do nich protekcjonalnie. "Odcinanie się od świata" -  tu mi nikt nie wmówi, że czarodzieje się nie odcinają od świata! Co prawda nieco mniej niż tacy Silvanesti co się odgrodzili dosłownie, ale smokom jednak trudniej wtargnąć do siedzib czarodziejów i robić tam bałagan polityczny. "Poczucie wyższości nad innymi" - też zdecydowanie przypisałabym to czarodziejom.
Do czego zmierzam? Nie wiem, czy shalafi wchodzi jeszcze na forum, ale zwracam się do ciebie - moim zdaniem oceniasz nieco zbyt surowo elfy. Mają sporo dobrych stron. Na pierwszy rzut oka są nudni jak flaki z olejem i odstręczają postawą, ale mi ich wady nie przeszkadzają ich doceniać, ani lubić. Tak mi przyszło teraz na myśl - elfy to wątek "wytrawny" w Dragonlance. Nie każdy lubi, koneser doceni.

Ostatnio edytowany przez Remmy (2016-05-06 23:23:31)